- Kategorie: Bez kategorii, opinie,
Powodzie – najistotniejsze ryzyko dla Polski
Powodzie błyskawiczne związane z intensywnymi opadami to zjawiska, które są oceniane jako najpoważniejsze ryzyko dla Polski. W Polsce 60 proc. wszystkich powodzi jest pochodzenia opadowego. Skutki tych powodzi szczególnie odczuwają mieszkańcy miast, które są obszarami bardzo wrażliwymi na zmiany klimatu. Ponad 60 proc. populacji kraju to ich mieszkańcy. Przypominamy najważniejsze wnioski z raportu „Klimat rosnących strat” dotyczące powodzi błyskawicznych. Uczulamy, że w takiej sytuacji, z jaką obecnie mamy do czynienia, ubezpieczenia są kluczowe dla naszego bezpieczeństwa finansowego, w razie gdy do powodzi dojdzie.
Powodzie błyskawiczne i miejskie – najpoważniejsze zagrożenie dla Polski
Rosnące zagrożenie powodziami błyskawicznymi związane jest ze zmianą charakteru opadów w ciepłej porze roku. Są one częściej bardziej intensywne, krótkotrwałe i coraz bardziej niszczycielskie. Rośnie też ich częstotliwość. A ich skutki odczuwamy mocniej, z uwagi na postępującą urbanizację. Inaczej mówiąc, im więcej betonu, zabudowanej powierzchni, tym większe szanse, że nawalny deszcz spowoduje powódź. A skoro deszczy nawalnych będzie coraz więcej, ryzyko takich powodzi eksperci oceniają jako dominujące w Polsce. Powodzie błyskawiczne mogą zdarzyć się w każdym miejscu. Często dotykają terenów górzystych. Tam sprzyja im ukształtowanie terenu. A więc południe Polski jest na nie bardzo narażone, ale też właśnie wszystkie obszary miejskie, bo tu sprzyja im zabetonowanie. Ryzyko powodzi paradoksalnie wzmacnia też równolegle występująca susza. Utrudnia ona wsiąkanie wody w zbitą, wyschniętą glebę.
Oczywiście, nie zapominajmy o zagrożeniu związanym z powodziami odrzecznymi, które mogą być wywołane opadami frontalnymi, takimi jak w 1997 czy 2010 r. Te powodzie, choć już od kilkunastu lat się nie pojawiały, mają dużo większy zasięg i powodują zniszczenia na większym obszarze. Ich brak w ostatnim czasie nie oznacza, że tego ryzyka nie musimy brać pod uwagę.
Dlaczego powodzie w miastach są tak dotkliwe?
Większość Polaków mieszka na obszarach zurbanizowanych. Oznacza to, że ze skutkami miejskich, błyskawicznych powodzi mierzyć się musi więcej osób. Przykładów w ostatnich latach nie brakuje. My zadajemy sobie pytanie, czy przykłady te skłaniają do działania. Jak pokazaliśmy w naszym raporcie wiele miast podjęło intensywne działania adaptacyjne.
Jednak trudno liczyć na szybkie efekty tych działań. Zmiana podejścia do planowania przestrzennego w miastach, przebudowa infrastruktury, tworzenie zielonych wysp to działania długofalowe i bardzo kosztowne. Tym bardziej, że przecież istniejącą infrastrukturę projektowano bez uwzględnienia tak gwałtownej pogody, gdy jeszcze nie zdawaliśmy sobie sprawy ze skutków zmian klimatycznych. A powodziom w miastach sprzyja przecież występowanie obszarów o małym nachyleniu, z których woda odpływa bardzo powoli i silne uszczelnienie (zabetonowoanie) gruntu. W miastach są też miejsca z dużymi różnicami poziomów, które tworzą specyficzne niecki. Woda zalewa je błyskawicznie. Narażone są więc podziemne parkingi i garaże. Straty? Wielomilionowe.
Przykłady – tak było
Tylko w 2021 roku takie powodzie miały miejsce m.in. w Krakowie, Toruniu, Olsztynie czy Poznaniu. Powódź w Poznaniu spowodowała podtopienie tuneli, dróg, ulic i samochodów oraz budynków mieszkalnych i usługowych. Straż pożarna interweniowała 1,5 tysiąca razy. W Warszawie w 2020 roku ulewa zalała wiele miejsc w centrum miasta, w samej stolicy w ciągu kilku godzin od ulewy straż pożarna otrzymała ok. 440 zgłoszeń. W 2022 i 2023 r. jeśli chodzi o takie powodzie było trochę spokojniej, ale już w tym roku pogoda „odrabia” z nawiązką. I znowu, w Warszawie 19-20 sierpnia tego roku spadło tyle wody, ile powinno spaść w ciągu miesiąca – w zaledwie kilka godzin. Czy nawet najsprawniejsza kanalizacja mogła przyjąć tyle wody na raz? Niestety nie.
Pozwólcie, że zacytuję jeszcze wyjaśnienie Aleksandry i Piotra Stanisławskich z Crazy Nauka, które zamieścili na swoim profilu na Facebooku (zachęcam do obserwowania, to kopalnia wiedzy o wielu ważnych dla nas, ubezpieczycieli, zagrożeniach, podana w prosty sposób).
Czy to normalne? – zastanawiają się autorzy.
„Tak i nie.
Tak, bo ulewy i zablokowane strefy opadów się zdarzają. Choć ten deszcz pobił dotychczasowe rekordy opadów odnotowywanych w Warszawie (i to ze sporym zapasem – na Bielanach poprzedni rekord wynosił 69 mm).
Nie, bo dokładnie taki schemat, jakiego byliśmy świadkami jest jednym z typowych objawów ocieplania się klimatu. Najpierw przez wiele dni panowała niemal kompletna susza, której towarzyszyły w ciągu ostatniego tygodnia z okładem bardzo wysokie temperatury. A potem nastąpił niezwykle intensywny deszcz.
Tego rodzaju zjawiska wynikają m.in. z tego, że ciepłe powietrze może gromadzić więcej wilgoci niż chłodne. Wzrost temperatury o 1° C oznacza, że w atmosferze mieści się o 7% więcej pary wodnej. A z kolei gorące powietrze zwrotnikowe napływa do nas właśnie w wyniku zmian, jakie w atmosferze wywołuje ocieplenie klimatu (to m.in. zaburzenie i rozerwanie prądu strumieniowego).
Dodatkowym problemem jest to, że wysuszona po wielu dniach ziemia gorzej wchłania wodę, więc przy tak intensywnych opadach deszcz spływa do kanalizacji, która nie jest po prostu w stanie przyjąć tak dużych opadów w tak krótkim czasie. Miasta (tak, Warszawa również) przygotowują się na zmiany klimatu przebudowując swoje systemy odprowadzania wody, ale praktycznie niemożliwe jest zapobieżenie zalaniom przy takiej ulewie”.
Małe miasta – jak Zamość również są narażone na ryzyko powodzi błyskawicznych
I jeszcze jedno, bo powyżej mowa o dużych miastach. Powodzie błyskawiczne dotykają również mniejszych miejscowości. Wylanie rzeki Stradomki w gminie Łapanów (po rekordowych opadach blisko 150 litrów wody na metr kwadratowy w ciągu 6 godzin) w 2020 r. spowodowało zniszczenia szacowane na kilkanaście milionów złotych. Jednym z powodów tak ogromnych strat była zła infrastruktura, która uniemożliwiła prawidłowe odprowadzenie nadmiaru wody. Działania adaptacyjne muszą więc też być podjęte przez małe miasta.
Dziś oglądamy doniesienia z Zamościa – 21 sierpnia strażacy przyjęli tam ponad 200 zgłoszeń w ciągu kilku godzin związanych ze skutkami nawałnicy.
Ubezpiecz się! To naprawdę jedyne proste i szybkie rozwiązanie
Pozwólcie, że zaapelujemy:
Zadbajmy więc o to, by jak największa część tych strat była właściwie ubezpieczona. By w sytuacji rosnącego zagrożenia, którego nie da się lekceważyć (patrz przykłady!), mieć poduszkę finansową. A mówiąc wprost – rośnie prawdopodobieństwo, że każdy z nas poniesie straty związane z powodziami. Prewencja jest bardzo ważna i koniecznie trzeba przygotowywać miasta na takie sytuacje, ale to ryzyka nie wykluczy. W takiej sytuacji ubezpieczenie to jedyna gwarancja, że w razie strat, finansowo pomoże ubezpieczyciel. A mówiąc jeszcze prościej, musisz mieć ubezpieczenie, bo nie stać cię na to, by ze skutkami powodzi mierzyć się za pomocą oszczędności, masz ich za mało (Polacy nie oszczędzają) lub liczyć na pomoc innych. Inni nie mają obowiązku ci pomagać, składać się na to, byś odkupił auto, osuszył dom. Takiego obowiązku nie ma też państwo i samorząd. Tu pomoc jest w określonych przypadkach. Tylko pamiętaj – ta pomoc zawsze jest niewystarczająca. A ubezpieczenie to pomoc, o której ty sam decydujesz. Zadbaj o to, by w razie czego, pomoc była wystarczająca. Dobierz sumę ubezpieczenia tak, by odzwierciedlała rynkowe wartości nieruchomości. Zadbaj o autocasco i assistance o odpowiednim zakresie dla swojego auta. Drodzy ubezpieczyciele i agenci, pomagajmy w tym właśnie.
@nawypadekgdy Zalanie Warszawy i miejscowe podtopienia. Co kierowcy maja robić w takiej sytuacji? #zalałowarszawe #ulewnedeszcze #ubezpieczenia assistance #autocascosamochodu