- Kategorie: opinie, PIU w Brukseli,
Rada UE osiągnęła porozumienie w sprawie proponowanych ram dotyczących dostępu do danych finansowych (FIDA)
4 grudnia Rada UE przyjęła swoje ogólne stanowisko (general approach) w sprawie FIDA. Oznacza to, że prace nad systemem wymiany danych finansowych wkraczają w nowy etap, mimo narastających wątpliwości związanych z tą regulacją. Decyzja Rady toruje drogę do dalszych negocjacji z Komisją Europejską i Parlamentem Europejskim w ramach trilogów, które rozpoczną się w czasie prezydencji Polski w Radzie UE na początku przyszłego roku i mają doprowadzić do ostatecznego uchwalenia przepisów.
Poprawki Rady to krok w dobrą stronę, ale wciąż niewystarczający
Rada UE w swoim stanowisku w dużej mierze poparła pierwotną propozycję Komisji, opierając się na stopniowym podejściu do wdrażania nowych zasad. Doprecyzowano zakres regulacji, definiując zestawy danych, produkty i sektory, których przepisy będą dotyczyć, oraz ustalając harmonogram obowiązywania wymogów dotyczących udostępniania danych. Rada zaproponowała wyłączenie z FIDA danych związanych z pracowniczymi programami emerytalnymi, pozostawiając jednak państwom członkowskim możliwość dobrowolnego włączenia ich do systemu. Dodatkowo wprowadzono możliwość ustalania limitu czasowego na udostępnianie danych klientów, które nie są dostępne w formie cyfrowej. Rada zaproponowała także zwiększenie środków ostrożności dla dostępu do danych przez zagranicznych dostawców usług z zakresu informacji finansowych (Financial Information Service Providers – FISP), którzy świadczą takie usługi, jak doradztwo finansowe czy zarządzanie finansami osobistymi. Szczególne regulacje i nadzór przewidziano także dla podmiotów pełniących rolę „strażników dostępu” (gatekeepers).
Rosnące wątpliwości dotyczące FIDA
FiDA, czyli unijny projekt rozporządzenia w sprawie ram dostępu do danych finansowych miała stać się kolejnym filarem europejskiej gospodarki cyfrowej oraz katalizatorem innowacji w sektorze finansowym. Od samego początku projekt ten wzbudzał nadzieje na zwiększenie konkurencyjności i otwarcie nowych możliwości dla konsumentów i przedsiębiorstw. Z czasem jednak pojawiły się pytania o zasadność tej regulacji oraz o jej proporcjonalność. Dziś te pytania i krytyka są niemal powszechne. Czy FiDA rzeczywiście odpowiada na potrzeby rynku, czy też może wiązać się z wyzwaniami, które mogą przeważać nad potencjalnymi korzyściami?
Geneza i cele FIDA
FiDA została zaprojektowana jako instrument otwierający dostęp do danych finansowych w sposób zharmonizowany, co miało wspierać konkurencję i ułatwiać wprowadzanie innowacyjnych rozwiązań. Komisja Europejska inspirowała się sukcesem dyrektywy PSD2, która zrewolucjonizowała otwartą bankowość, dając nadzieję na podobne efekty w szerszym kontekście danych finansowych. Tymczasem jednak, zarówno branża finansowa, jak i eksperci zaczęli wyrażać obawy, że FiDA jest inicjatywą zbyt ambitną, a jej cele nie mają solidnego oparcia w realiach rynkowych. O założeniach FIDA pisaliśmy na blogu PIU FIDA – Otwarte finanse – jakie zmiany zapowiada projekt regulacji?
Główne założenia regulacji zakładają ułatwienie wymiany danych finansowych między instytucjami, co teoretycznie powinno sprzyjać rozwojowi nowych usług dla klientów. Problem polega jednak na tym, że założenia te nie zostały poprzedzone rzetelną analizą potrzeb rynku, co rodzi pytanie: czy rzeczywiście tego potrzebujemy?
Branża krytycznie
Z biegiem czasu głosy krytyczne wobec FIDA zaczęły narastać, wskazując na szereg problemów. Jednym z głównych zarzutów jest nadmierna kompleksowość regulacji, która wymagałaby od sektora finansowego ogromnych inwestycji w infrastrukturę technologiczną, rozwój interfejsów API oraz zapewnienie zaawansowanych zabezpieczeń danych. Przedstawiciele branży wskazują, że koszty te, szacowane na 2,2–2,4 mld euro w fazie wdrożeniowej oraz 147–465 mln euro rocznie w fazie operacyjnej, mogą przekroczyć potencjalne korzyści.
Co więcej, obawy budzi także brak jasnego zapotrzebowania klientów na takie rozwiązania. Duże korporacje i inwestorzy instytucjonalni, którzy stanowią znaczną część rynku, już teraz korzystają z dostosowanych do ich potrzeb usług. Dla tych grup FIDA może być zbędna, a nawet problematyczna. Klienci detaliczni natomiast, choć potencjalnie mogą odnieść korzyści z ułatwionego dostępu do danych, mogliby jednocześnie utracić kontrolę nad swoimi informacjami w skomplikowanym ekosystemie wymiany danych.
Czy FIDA powieli PSD2?
Sektor ubezpieczeniowy jest znacznie bardziej złożony niż sektor bankowy, co sprawia, że proces standaryzacji danych w naszej branży napotyka na zupełnie inne wyzwania. Różnorodność przetwarzanych informacji, ich specyficzny charakter oraz duża złożoność danych sprawiają, że wdrożenie jednolitych mechanizmów ich wymiany staje się trudniejsze. Ponadto, próby zaadoptowania rozwiązań inspirowanych PSD2, które z powodzeniem funkcjonują w sektorze bankowym, mogą prowadzić do poważnych komplikacji w sektorze ubezpieczeń. Nie ma gwarancji, że te rozwiązania przyniosą oczekiwane korzyści, wskazuje na potrzebę bardziej dostosowanego podejścia do wyzwań specyficznych dla branży ubezpieczeniowej.
Ryzyko dla gospodarki danych
Kolejnym problemem jest ryzyko związane z dostępem do danych przez podmioty spoza Unii Europejskiej. Bez odpowiednich zabezpieczeń dane klientów mogłyby trafić w ręce globalnych gigantów technologicznych, tak zwanych „strażników dostępu”, którzy mogliby wykorzystać swoją dominującą pozycję, aby zmonopolizować rynek. Taka sytuacja zagrażałaby konkurencyjności europejskich przedsiębiorstw oraz osłabiałaby gospodarkę danych w UE.
Ryzyko w ramach FiDA związane z bezpieczeństwem danych jest wyjątkowo duże i złożone. Obejmuje wymianę danych z różnych sektorów finansowych, w skali całej Unii Europejskiej, a także z podmiotami spoza rynku europejskiego, które będą miały możliwość uczestniczenia w tym procesie. Tego typu kompleksowy system nie ma swojego odpowiednika w żadnym państwie członkowskim UE, co sprawia, że prognozowanie potencjalnych zagrożeń staje się jeszcze bardziej skomplikowane. Dodatkowo, złożoność i różnorodność danych, które mają być udostępniane, generują ryzyko błędów, opóźnień lub naruszeń zasad bezpieczeństwa, a ich konsekwencje mogą być trudne do przewidzenia. Projekt Rozporządzenia przewiduje również wysokie kary finansowe za każde naruszenie wymogów, co zwiększa obawy uczestników rynku ubezpieczeniowego o potencjalne skutki niewłaściwego zarządzania danymi lub błędów w systemach wymiany informacji.
Niejasność i przesadna złożoność
Krytycy zwracają uwagę na niejasność definicji danych objętych regulacją, szczególnie w odniesieniu do danych pochodnych i wnioskowanych. Te zasoby, często wynikające z wieloletnich prac analitycznych, stanowią istotną wartość intelektualną instytucji finansowych. Włączenie ich do FIDA mogłoby zniechęcić firmy do dzielenia się nimi i tym samym dalszych inwestycji w innowacje, z obawy przed utratą przewagi konkurencyjnej.
Dodatkowym wyzwaniem jest narzucenie obowiązkowych schematów wymiany danych bez uwzględnienia popytu rynkowego. Regulacja przewiduje, że w razie braku inicjatyw rynkowych, schematy te zostaną stworzone przez Komisję Europejską. Taka centralizacja budzi skojarzenia z fiaskiem innych unijnych regulacji, takich jak Pan-European Pension Product Regulation (PEPP), które mimo ambitnych założeń pozostały marginalne.
Co dalej z FIDA?
Szanse na gruntowną analizę założeń FIDA wydają się mało prawdopodobne z uwagi na zaawansowany stan prac legislacyjnych. Trudno wyobrazić sobie, by unijni legislatorzy zdecydowali się porzucić prace nad regulacją, nad którą pracowano przez dwa lata, zwłaszcza gdy wielu upatruje w niej katalizatora dla rozwoju unijnej gospodarki danych. Końcowe prace nad FIDA przypadną na początek kadencji nowej komisarz ds. usług finansowych Maria Luís Albuquerque oraz prezydencję Polski w Radzie UE. Na tym etapie unijni legislatorzy staną przed istotnym wyborem – czy wstrzymać prace nad FIDA i ponownie przeanalizować założenia projektu, czy kontynuować prace mimo narastającej krytyki.
W sprawie FIDA stoimy dziś na rozdrożu. Z jednej strony, Europa desperacko wręcz potrzebuje rozwoju gospodarki danych, by zbliżyć się do globalnych liderów w tej dziedzinie. Z drugiej, obecna forma regulacji zdaje się być odległa od rzeczywistego obrazu rynków, zbyt złożona, a jej implementacja może okazać się zbyt kosztowna i obciążająca. Jeśli FiDA ma stać się skutecznym narzędziem, konieczne będą głębokie i fundamentalne zmiany, które nadadzą jej realną wartość. Unijni legislatorzy muszą odpowiedzieć na kluczowe pytanie: czy Europa może sobie pozwolić na regulację, która nie wnosi wartości dodanej ani dla konsumentów, ani dla innowacji, ani dla konkurencyjności rynku? Jeśli nie, FiDA może stać się przykładem regulacji, której koszty przewyższą korzyści, a jej ambitna idea pozostanie tylko utopijną wizją, niemożliwą do zrealizowania w obecnych realiach rynkowych.