Bruksela pracuje zdalnie – jaki to będzie miało wpływ na regulacje dotyczące ubezpieczeń?

Autor: Iwona Szczęsna

Komisja Europejska i EIOPA pracują zdalnie. Projekty europejskie się więc toczą, dotychczasowe inicjatywy nie zostały zawieszone. Jednak prace zdecydowanie spowolniły. Co to oznacza dla ubezpieczeń? Czego się spodziewać po Brukseli, czyli europejskie projekty ubezpieczeniowe a COVID-19.

COVID-19 temat numer 1

Każdy dziś zastanawia się, jak świat będzie wyglądał po pandemii i kiedy znów wrócimy do normalnej pracy. Wszystkie firmy i instytucje muszą zmierzyć się z problemami, które bezpośrednio lub pośrednią wynikają z obecnej sytuacji. Branża ubezpieczeniowa nie jest tu jedyną, a instytucje na naszym z jednej strony pracują z nami nad inicjatywami proklienckimi, z drugiej muszą intensywnie myśleć nad tym, jak sprawić, by sektor w długim czasie był stabilny. To wiąże się z ulgami w spełnianiu dotychczasowych wymogów regulacyjnych, przedłużonymi terminami, czy uproszczeniami dotychczasowych procesów. PIU na bieżąco monitoruje i zgłasza problemy branży, związane m.in. z wymogami regulacyjnymi.

Bardzo podobnie działa to na europejskim poziomie. Troską instytucji jest tu również zachowanie stabilności ubezpieczeń. Bo to one są gwarantem bezpieczeństwa w długiej perspektywie.

EIOPA wydała więc zalecenia dotyczące elastyczności nadzoru w odniesieniu do terminów sprawozdawczości nadzorczej i publicznego ujawnienia przez ubezpieczycieli. Zalecenia od razu zastosował KNF.

Po wybuchu pandemii takie działania okazały się priorytetowe.

Europejskie projekty ubezpieczeniowe a COVID-19 – prace legislacyjne toczą się dalej

Mimo utrudnionej sytuacji, prace legislacyjne toczą się dalej. Tworzone są nowe dokumenty. Kraje członkowskie zgłaszają uwagi, dyskutują o nich podczas telekonferencji. Nie zmieniono żadnych terminów, poza wydłużeniem terminu na ocenę wpływu nowych wymogów wynikających z rewizji Solvency II. Tak więc poza tym przypadkiem, mamy teoretycznie tyle samo czasu na europejskie projekty, co przed wybuchem pandemii. Teoretycznie, bo praktyka wygląda już inaczej.

Przekładanie dyskusji

Sytuacja w Brukseli dość szybko się zmienia. To, co tydzień temu było pewnikiem, dziś już nie jest. Mimo szerokich analiz dokumentów przygotowywanych na spotkania i wyposażenia krajowych reprezentantów w instrukcje do głosowania, brakuje czasu na decyzje w sprawach ubezpieczeniowych. Nie ma nawet dyskusji na ten temat. Są przekładane na kolejne spotkania. Kluczowa dla branży rewizja Solvency II spada więc teraz z agendy.

Bruksela bez spotkań

W Brukseli załatwia się sprawy głównie na licznych spotkaniach, konferencjach, seminariach, śniadaniach i lunchach biznesowych. Relacje z ludźmi, bezpośrednie rozmowy to to, co pcha sprawy do przodu. Teraz oczywiście wszystkich tych opiniotwórczych spotkań już nie ma. Regulatorzy nie mają zatem skąd zaczerpnąć inspiracji, posłuchać alternatywnych rozwiązań. Większość dużych eventów w tym tygodniu odwołano do końca roku. To nie pozostanie bez wpływu na tempo prac. Ale nie to będzie główną przyczyną ewentualnych opóźnień.

Europejskie projekty ubezpieczeniowe a COVID-19. Zmienią się priorytety?

Choć oficjalnie nie ma informacji o wydłużeniu procesów legislacyjnych dotyczących naszej branży, to powinniśmy się tego spodziewać. Nie tylko dlatego, że Bruksela się nie spotyka. Zdrowy rozsądek podpowiada, że zaraz po pandemii trzeba będzie w pierwszej kolejności nakręcić europejską gospodarkę, pierwszeństwo więc będą miały regulacje sprzyjające inwestycjom i rozwojowi. Inne będą musiały poczekać. Nie łudźmy się jednak, że będą to dowolne inwestycje – Unia nadal będzie naciskać, aby wszystkie miały kolor zielony oraz wspierały transformację cyfrową.

Solvency II z pewnością nie będzie priorytetem dla brukselskich urzędników. Jednak nie oznacza to, że stracą oni zainteresowanie pomysłami branży. To będzie dla nas szansa na to, aby Solvency II umożliwiło branży jeszcze lepsze wspieranie gospodarki poprzez ograniczenie obecnych obciążeń regulacyjnych. Ostrożnościowe podejście nadzorcze zejdzie na drugi plan, a argument dużych kosztów będzie więcej ważył niż dotychczas.